wtorek, 2 czerwca 2009

prolog

Nie zawsze dalej znaczy lepiej. Brazylia zdobyta, Bałtyk opłynięty, Europa poznana, a serce wyrywa się dalej, tym razem jednak za cel obrało miejsce tak nieznane, jak bliskie. W dobie rozmytych granic, lotów gdzie dusza zapragnie i egzotyki na wyciągnięcie ręki, bardziej niż cokolwiek chcę poznać Wisłę, ten nasz lokalny skarb, od stuleci wychwalany przez poetów, a tak łatwo znieważany przez codzienność.

Początek rejsu 11.07.09, kiedy wyruszę z Krakowa. Przez kolejne 30 dni na trasie do Gdańska będę Wisłę poznawać, a fakty i impresje na jej temat utrwalać słowem, obrazem i dźwiękiem. Wykorzystam sposobności do rozmów z "nadwiślanami", będę słuchać historii rzeki, aby móc ją potem przekazać dalej. Czasu będzie dużo, bowiem spływam samotnie. Jeśli ktoś z Was zdecyduje się dołączyć do wyprawy, zapraszam. Gdyby jednak tak się nie stało, wyruszę na spotkanie Wisły w pojedynkę.

A na razie pochłaniam wspomnienia tych, którzy byli tam przede mną i nie mogę się doczekać, kiedy dobry wiatr pozwoli wyruszyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz